niedziela, 27 lipca 2014

Rozdział 6

LEA

Całą noc przewracałam się z boku na bok. Bałam się spojrzeć w miejsce, gdzie pojawił się mężczyzna, ale jednocześnie tego chciałam.
Co chwila zerkałam w stronę kratki wentylacyjnej, byłam ciekawa czy Skyler już śpi. Nie słyszałam żadnego odgłosu z jego pokoju, najwidoczniej zasnął.
Ja nie dałam rady.
Przecieram oczy, powieki same mi opadają. Nigdy nie wierzyłam w duchy, ale po tej nocy już sama nie wiem co o tym myśleć.
Odrzucam z siebie kołdrę i staję na zimnej podłodze. Wyjmuję z komody nową, czystą koszulkę, bo ta, w której spałam przykleiła się do mych mokrych pleców. Szybko naciągam ją na siebie, a potem wychodzę na korytarz.
Zmierzając w stronę łazienki zauważam okienko do pokoju z monitorami, na których są obrazy z kamer. Widzę też strażnika - jego głowa jest odchylona na oparciu krzesła, a z ust spływa mu cienki strumyk śliny.
Śpi.
Momentalnie zawracam, biegnę na koniec korytarza i nie zawracając sobie głowy pukaniem wpadam do pokoju Sky'a.
- Co do cholery... - Słyszę zdezorientowany pomruk i odgłos uderzenia. Chłopak uderzył potylicą o blat biurka. Musiało boleć.
- Wybacz! - Przykucam obserwując jak Sky wypełza spod biurka. - Co ty tam robiłeś?
- Nic! Po co przyszłaś?
Siadam po turecku i kładę dłonie na kolanach.
- Wiesz, że strażnik zasnął? Pewnie dlatego wczoraj nie zareagował jak przyszedłeś do mojego pokoju, też musiał spać.
- Cóż, ten gość lubi się ślinić.
- Zauważyłam - kwituję. - Jak myślisz, co to było? Chodzi mi o to wydarzenie w nocy.
Sky bierze głęboki wdech i pociera skronie palcami.
- Nie mam bladego pojęcia, miałem nadzieję, że to tylko sen.
- Też bym chciała żeby to był sen, chciałabym w ogóle dzisiaj zasnąć.
- Moja ciastkowa propozycja była aktualna całą noc.
Przewracam oczami i przesuwam się.
- Nie miałam wtedy w głowie ciastek tylko duchy, które nagle odwiedzają mój pokój.
Chłopak patrzy na mnie z powagą.
- Skąd wiesz, że to duchy? Sam niekiedy widuję dziwne rzeczy po tabletkach  od dyżurnej.
- Czyli co, obydwoje mieliśmy te same zwidy? Jeden wielki, wspólny haj? - Unoszę brew pytająco.
- Dobra, dobra, ale jak wytłumaczysz to, że podczas sesji tylko ty widziałaś ducha, a tym razem wciągnęłaś w to mnie?
- Nie wiem. - Wstaję i przysiadam na łóżku, które wydaje przeraźliwy skrzyp.
Przywidzenia po tabletkach brzmią całkiem rozsądnie, ale gdyby miały być prawdą, to nie mielibyśmy ich wspólnie. Przecież leki na każdego działają inaczej.
Wzdycham i chowam twarz w dłoniach.
Dlaczego trafiłam do takiego miejsca?
Materac się ugina gdy Sky siada obok mnie.
- Nie przejmuj się, zawsze mogłaś zobaczyć Mike'a bez bielizny.
Parskam mimo woli, a potem od razu przeganiam ten widok z głowy.
- Dzięki, teraz znowu czeka mnie bezsenna noc.
Zapada chwila ciszy, po kilku sekundach robi się niezręcznie. Wtedy czuję jak Skyler kładzie dłoń na moim ramieniu.
- Coś wymyślimy. Tymczasem spróbuj zasnąć.
- A nie mamy dzisiaj jakichś zajęć?
- Powiem Wolferowi, że gorzej się czujesz. Jeśli chcesz połóż się tutaj.
Opieram głowę na piersi Skylera.
- A jak Wolfer przyjdzie do mojego pokoju sprawdzić co ze mną?
- Spokojnie, w sobotę ma dość dużo sesji. Najwyżej zagadam go moimi problemami.
- Dzięki.
Słychać tylko nasze oddechy. Na początku myślę, że nie dam rady odlecieć, ale kiedy tylko zamykam oczy porywa mnie sen.

SKYLER

               Kiedy czuję, że mięśnie Lei się rozluźniają, kładę ją na pościeli, wyciągam koc z szafki i przykrywam kruchą blondynkę. Sam wkładam kilka świeżych ciuchów pod pachę i idę się umyć.
               Zimna woda jest jak ukojenie. Z chęcią zmyłbym z siebie wszelkie wspomnienia śmierci. Nie tylko Lea nie mogła spać. Co chwilę budziłem się gotowy do krzyku, omotany przerażeniem i uczuciem pustki. Ta noc wywlekła na zewnątrz całe moje beznadziejne życie. Opieram się o lodowate płytki.
                Wiele zależy od rodzaju narkotyku. Niektóre pozwalają ci być aniołem, po innych śmiejesz się jak podczas oglądania jednej z tych beznadziejnych komedii, w której ktoś gubi spodnie. Możesz także mieć halucynacje. To dziwne, ale jeśli wkręcisz sobie smutną fazę nawet samobójstwo staje się sensownym rozwiązaniem.
                Nieraz byłem gotów skoczyć z okna, czy powiesić się na sznurku. Wiem, że samo rozwiązanie jest do dupy, ale po protu nie myślisz o niczym innym.
               Dlaczego teraz to musi pojawiać się w mojej głowie. Minęły dwa cholerne lata. Ze złości ciskam mydłem na drugi koniec łazienki.
             Po prysznicu wrzucam brudne ciuchy do kosza i ruszam do biura Wolfera. Zdecydowany pukam głośno trzy razy i wchodzę. Mężczyzna siedzi za swoim biurkiem i ledwo zauważalnie podnosi oczy do góry.
- Skyler. Co cię do mnie sprowadza?
- Chciałem przekazać, że Lea źle się dzisiaj czuje, więc nie będzie obecna na zajęciach.
- Co z nią nie tak?
Zerkam przez okno, jak zawsze.
- Boli ją głowa i tak dalej. Kobiece sprawy.
Wolfer mruczy coś pod nosem, przekładając papiery w rękach, jakby nie usłyszał, że cokolwiek do niego mówiłem. Po chwili jednak odpowiada.
- Wiesz, z jakiego powodu ona tu jest, Skyler?
Wiem, ale nie odpowiadam. Nie zdążam.
- Chciała się zabić. Niedoszli samobójcy szukają pierwszej lepszej okazji, by spróbować jeszcze raz.
- Ona taka nie jest - natychmiast odparowuję.
- Nie wiesz, jaka ona jest. Nie znasz jej, Skyler. Ty tylko chcesz stąd uciec.
Och, zamknij się już, sukinsynu. Mam dość tej pieprzonej gadki.
- Wezmę za nią całkowitą odpowiedzialność.
- A jeśli umrze, to mnie pozwą jej rodzice.
O to ci chodzi. Prostuję się i uśmiecham.
- Będę ją sprawdzał między sesjami. Zasnęła, kiedy wpadłem do niej przed prysznicem.
- Nieważne - Wolfer macha ręką. - Ma się pojawić na popołudniowych zajęciach.
Uśmiecham się, dziękuję i wychodzę.
               Idę do stołówki, kładę talerz z płatkami na tacce i siadam obok Mike'a. Akurat trafiam na moment, w którym wkłada większą zawartość miski do swojej buzi i nie jest w stanie odpowiedzieć "cześć".
               Rozglądam się i zauważam Riley snującą się między stolikami. Mój przyjaciel do niej macha, więc ta dosiada się do nas.
- Cześć Riley - uśmiecham się, a na jej policzkach wyskakują różane plamy.
- Cz-cześć - mówi cicho, po czym zaczyna jeść.
Też powinienem wrzucić cokolwiek do żołądka, ale z trudem patrzę na żółte płatki pływające w mleku. Kiedy Mike uwalnia swoją buzię od nadmiaru pożywienia, pyta:
- Widziałeś dzisiaj Leę?
- Tak, śpi. Pojawi się na popołudniowych zajęciach.
               Ktoś przejeżdża dłonią po moim karku, a ja mimowolnie się wzdrygam. Odwracam głowę i widzę za sobą uśmiechniętą Annabeth.
- Podczas czasu wolnego mam zamiar znów zerżnąć cię w tenisa stołowego - mówi i siada tuż obok mnie.
- Nie jestem pewny. Muszę się wyżyć, więc lepiej załóż ochraniacze.
Mike kopie butem w moją stopę.
- Czyżby znów jeden z gorszych dni?
Wzruszam ramionami, wkładając kolejną łyżkę do buzi. Nigdy nie miałem przed nim sekretów. Przynajmniej nie poważnych. Teraz dzielę coś z Leą i nie jestem pewny, czy ktokolwiek inny powinien o tym wiedzieć. Coś w środku szepcze, że nie mogę tak robić. Wiem, co to oznacza. Oddalanie się od Mike'a. Uwielbiam tego gościa, więc przez chwilę kłócę się z wewnętrznym czymś. Niestety po głębszych przemyśleniach decyduję, że nie mogę oznajmić znudzonym głosem: "Lea widzi jakieś nadzwyczajne rzeczy i tak dalej, a ostatnio nawet sam widziałem ducha. To dość dziwne, ale wiesz. Dzień jak co dzień."
                Zaliczam kilka zajęć, nawet udaję mi się opróżnić, a potem ruszam do swojego pokoju. Jest godzina czternasta, a Wolfer dokładnie wyłożył swoje warunki.
                Kiedy wchodzę i staję nad łóżkiem, żeby obudzić dziewczynę, waham się. Włosy zasłoniły jej szyję, ma lekko rozchylone wargi a oddech powoli unosi pojedyncze blond kosmyki do góry, by później opadły. Wygląda... na  spokojną. Widzę ją taką pierwszy raz.
              Gdyby teraz się obudziła, wzięłaby mnie za prześladowcę. Dlatego kładę dłoń na jej ramieniu i potrząsam nim.
- Lea. Musisz wstać.
Dziewczyna ospale jęczy, przeciera oczy i odpowiada:
- Po co?
- Wolfer mówił. że masz być na popołudniowych zajęciach.
- Cholera...
Zdziera z siebie koc i  mruczy jakieś wulgaryzmy.
- Wyspana? - pytam rozśmieszony.
- Bardzo.
Opiera się o biurko, zaciskając palce na blacie.
             Wtedy szeroko otwiera powieki, jakby nagle przeniosło ją gdzieś indziej. Nie wiem, czy jest przerażona czy zdziwiona, ale stoi tak dobrą minutę.
- Lea? Wszystko w porządku?
Gwałtownie puszcza drewnianą deskę i upada na kolana, zaglądając pod moje biurko.

23 komentarze:

  1. cudny rozdział ! nie moge sie doczekać następnego : )

    OdpowiedzUsuń
  2. Swietny rozdzial ! Piszcie tak dalej i czybciej heh :3 Plus dla was ze dlugi ! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Już nie moge sie doczekać następnego

    OdpowiedzUsuń
  4. o jaaaaaa chce juz kolejny!!!!!!!!! <3 Korzystając z okazji, wciąż sprawdzam, czy "Ten ostatni raz..." czasem nie został wznowiony :D proszęęęęęęęę

    OdpowiedzUsuń
  5. O jej ! Cudny rozdział. Piszcie szybciej następny. Proszę

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudny rozdzial !! Kocham to jak piszecie a raczej piszesz I'm N KICHAM CIEEEE !!! JAK RAZEM JESZCZE PISZECIE TO WAS !! <3 voraz bardziej wciaga i w takich mometach prserywac no wiecie ;) nie wolno tak ;p
    Wasza fanka Niezgodna Gosia

    OdpowiedzUsuń
  7. Najlepszy! Piszecie świetnie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Aleee super <3 Dajcie kolejny :3 ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow ale wciąga. ! Czekam niecierpliwie na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapewne pod biurkiem jest tajemnicze przejście do Narnii.
    Nieładnie przerywać w takim momencie, nieładnie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Czekam, czekam oby tak dalej :* ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. No i co znowu wymyśliłyście, może pod tym stołem mieszka ten dziki gość, albo tajemnicze zwierzątka, które powodują te wszystkie halucynacje....albo w ogóle jakiś kasjer z Biedronki, po was to wszystkiego mogę się spodziewać
    no i co tu by sie rozwodzić, jesteście świetne, niby tu się nic nie dzieje a czyta się to równie ciekawie jakby cały czas yła naprawdę wartka akcja
    trzeba posiadać tego talenta, zeby tak potrafić xD
    __________________________________________________
    help-thinking.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Częściej piszcie ://

    OdpowiedzUsuń
  14. Napiszcie książkę ! Na 10000% bym ją kupiła :3

    OdpowiedzUsuń
  15. Cholera co tak długo piszcie częściej i wznuwcie Ten Ostatni Raz proszeeeeeeeeeee
    Ja was Błagam na kolanach nie widzicie
    Plis
    Plisplis
    Plisplisplis
    Plisplisplisplis


    Plooooooooose

    OdpowiedzUsuń
  16. Super, super i jeszcze raz SUPER!!! Tylko błagam Was dziewczyny, piszcie częściej i bardziej regularnie. Np.co tydzień w soboty,bo naprawde dobrze piszecie i macie fantastyczne pomysły!

    OdpowiedzUsuń
  17. No jprd ja chce więcej Skylera.
    Gdzie kolejne rozdziały N

    OdpowiedzUsuń
  18. Jesteś zajeb... Nie mg się doczekać kolejnych

    OdpowiedzUsuń
  19. Kiedy następny rozdział? Już nie mogę się doczekać... <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Kiedy nowy rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
  21. Kiedy będzie nowy rozdział ???

    OdpowiedzUsuń
  22. Kiedy kolejny rozdział?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!

    OdpowiedzUsuń